DLACZEGO MAMUSIA PRZEKLINA. Rozterki wkurzonej mamy.
[Patronat ChPD!] To kolejna po „Dlaczego mamusia pije” pozycja tej brytyjskiej autorki, przetłumaczona na język polski. Szalona mamuśka – podobnie jak we wcześniejszej części dziennika – staje przed równie trudnymi dylematami. Podjąć pracę na etacie, czy może nadal spełniać się w roli mamy, żony i gospodyni domowej. Kto śledzi Gill Sims od dłuższego czasu wie, że odpowiedź może być tylko jedna: żegnajcie popołudniowe przejażdżki do centrów handlowych, witaj kariero! Przed rozpostarciem swoich programistycznych skrzydeł przyjdzie jej jeszcze zmierzyć się z takimi problemami, jak: opracowanie topografii biurowca, celem jak najszybszego dotarcia do damskiej toalety oraz opanowanie strategii wstawania z worka sako z godnością i klasą, a także: wykręcenie się z kłamstwa, że nie jest 40-letnią bezdzietną singielką (oj takie tam nieporozumienie!). Oprócz zawodowych rozterek Gill, na bieżąco śledzić będziemy także jej zmagania z potomstwem:
„(…) LICZYSZ NA TO, ŻE KIEDY DZIECKO PÓJDZIE DO SZKOŁY BĘDZIE ŁATWIEJ, TYMCZASEM KAŻDY PORANEK ROZPOCZYNASZ OD WRZASKÓW: Załóż buty, umyj zĘby, kurtka, prĘdko do samochodu!”, jednocześnie kłócąc siĘ o tabliczkĘ mnoŻenia i wpisy w dzienniczku. PóŹniej dzieci zostajĄ nastolatkami, co jest równie ekscytujące. SzczĘŚliwie czasami twoje dzieci kładą siĘ spaĆ i moŻesz na nie popatrzeĆ. W takich chwilach myŚlisz sobie, Że sĄ idealne i niczego byŚ w nich nie zmieniła. Tylko że potem siĘ budzĄ, a ty masz ochotĘ zamknĄĆ siĘ w szafie z butelkĄ dŻinu”.
To książka z gatunku „mamy zrozumieją”, w której padają słowa tak często powtarzane w naszych głowach, ale których często boimy się powiedzieć na głos, nie chcąc narażać się na krytykę. Gill Sims ma w dupie zdanie innych, rzucając im w twarz swoje niepopularne nawyki wychowawcze, stawiając na siebie i swoje zdrowie psychiczne (wszystkie „madki” pozdrawia z super wypasionych wakacji all inlcusive, machając im przyjaźnie środkowym palcem znad porannego koktajlu).
„Dlaczego mamusia przeklina” to w mojej ocenie nieco słabsza pozycja, niż jej wcześniejsza część. Zdecydowanie mniej tu humorystycznych wątków, momentami bywa bez polotu. Kto kocha i rozumie brytyjski humor, z pewnością będzie zadowolony, biorąc pod uwagę dodatkowo fakt, że pod stertą codziennych perypetii domowych, kryje się dyskusja o roli kobiety w wielkim świecie. (Przez wielki świat mam na myśli przekroczenie progu własnego mieszkania).
Książkę kupicie TUTAJ.
Serial własny Netflixa o świeżo upieczonych matkach, które muszą stawić czoła nowym wyzwaniom. Powiem tak: gratuluję scenarzystom stworzenia wyrazistych, charyzmatycznych postaci. Wszystkie główne bohaterki, a mamy ich tu cztery – są jakieś, a każda z nich, na potrzeby tej produkcji filmowej uosabia konkretne zjawisko, albo problem. Frankie zmaga się z depresją, Anne nie radzi sobie z dorastającą córką, a jednocześnie nienawidzi niani, która się córką zajmuje, Kate walczy o godną pozycję w swojej firmie, usiłując pokazać wszystkim, że da się pogodzić pracę, macierzyństwo i relacje damsko-męskie, Jenny z kolei przeżywa ogromne rozczarowanie macierzyństwem oraz swoim partnerem, szukając przez to przygód poza domem.
Być może wydaje Wam się właśnie, że to kolejna papka dla kobiet, udająca że jest serialem ponad stereotypami. Być może. Powiem Wam jednak, że coś jest w klimacie tych krótkich, 20-minutowych odcinków. Świetna gra aktorska (Catherine Reitman+ Danielle KInd = petarda!), fajne, życiowe tematy (z tymi trudnymi łącznie: depresja poporodowa, aborcja, zdrada, zagubienie, matczyny perfekcjonizm). Myślę, że wiele z nas – rodziców – odnajdzie się w opisywanych sytuacjach, zaśmiewając się do łez, albo popadając w chwilę zadumy (patrz odcinek 11). Pełniej dziesiątki nie dam, ale jest dobrze!
O mamuniu, co to za perełka! Jeśli jeszcze nie widzieliście tego serialu, rzućcie wszystko (teraz, zaraz!) i biegnijcie przed telewizor nadrobić stratę! Ricky Gervais, naczelny komik brytyjskiej sceny stand up wkroczy do Waszego salonu z takim impetem, że narobi trochę szumu. After life to gorzka opowieść o tym, co się dzieje, kiedy umiera bliska osoba. To życie pokazane po śmierci ukochanej, pozbawione złudzeń, sensu, dalszych planów.
Tony, główny bohater to wdowiec, który na co dzień pracuje w lokalnej gazecie. Praca go nie satysfakcjonuje, momentami gardzi wręcz nią, pisząc kolejny do zrzygania nudny materiał. Tony jest zgorzkniały, bywa dla innych chamski, przez życie mknie wyłącznie na oparach – po śmierci żony nie widzi już sensu w jakichkolwiek działaniach. W głębi duszy jest jednak dobrym i fajnym człowiekiem i my – na łamach tych kilku serialowych odcinków – jesteśmy świadkami jego przełamywania się. Wspaniały serial, wspaniała filmowa przygoda!