TO TYLKO SEKS || TU SIĘ CZYTA #2

Jan Favre, To tylko seks

„To tylko seks” to historia siedmiu zupełnie różnych bohaterów. Mamy tu i typowych studentów, i osoby, które robią karierę w korporacji, i matkę samotnie wychowującą dziecko i mężczyznę samotnie zajmującego się swoim ojcem. Książka Janka ciekawi.

Kluczowe sceny z życiorysów poszczególnych osób wyciągane są za szmaty w różnych momentach powieści, nie ma tu ekspozycji już na samym początku. I dzięki Bogu.

Wbrew temu, co mówi tytuł, książka nie opowiada jedynie o stosunkach damsko-męskich (choć tych jest tu całkiem sporo) – gdybym jednym zdaniem miała powiedzieć, o czym jest ta powieść, to powiedziałabym, że o prozie życia współczesnych Polaków, wycinku ich dylematów i problemów. To taki przekrój obyczajówki, w której od samych wydarzeń ważniejsze są rysy charakterologiczne postaci. Favre z dużą wrażliwością podszedł do swoich bohaterów, dzięki czemu ci wydają się bardziej wiarygodni.

To, co wkurzało mnie momentami w książce to tendencja do wciskania w niemal każde zdania żartu, riposty, kosmicznie błyskotliwego żartu – na dłuższą metę taki zabieg męczy, ale z drugiej strony to dość rozpoznawalna cecha stylu Janka. Pisałam Wam kiedyś, że „Od dobrego pisarza nie oczekuję prostych i krótkich zdań, ale unikalnego, charakterystycznego języka, po którym poznam go z zamkniętymi oczami na końcu świata. Nie chcę, żeby było łatwo. Ma być intrygująco.”

Podsumowując: polecam Wam z czystym sumieniem. I apeluję – Polsko, zamiast czytać Remigiusza Mroza, czytaj Janka Favre.