Naturalne twarze pozbawione złudzeń, że ludzkie ciało jest idealne. Spojrzenia przenikające daleko poza kadr i obiektyw aparatu. Spust migawki Mamiya C330 wychwytujący z czułością ludzi, ulicę, naturę. W każdej możliwej konfiguracji.
Tak w skrócie można opisać twórczość Magdaleny Malinowskiej, autorki bloga blogumagu nauczycielki z norweskiej prowincji. Czy to skandynawskie krajobrazy, a może lata spędzone w Londynie wśród najlepszych galerii sztuki sprawiły, że Magda wypracowała w sobie wyjątkową wrażliwość na postrzeganie świata i drugiego człowieka?
Sama o swoich pracach mówi tak: „Lubię, kiedy ludzie się nie spinają przed obiektywem. Jak pozują tak jakby mimochodem, nie muszą się do tego specjalnie przygotowywać, nie muszą stawać się kimś innym; kiedy są gotowi na to, żeby pokazać siebie w codzienności, siebie zwyczajnych” – i trudno się z nią nie zgodzić.
Lubię oglądać zdjęcia, na których nie ma kreacji, sztucznie wypracowanych póz i gestykulacji. Idealnych twarzy. Gdzie świat niekoniecznie świeci słońcem, a częściej ma kolor i konsystencję pluchy.
Magdzie się to udało. Mam nadzieję, że równie pomyślnie pójdzie jej z nowym projektem pt. Connection, serii portretów ludzi, których łączy coś ważnego (partnerzy, rodzeństwo, przyjaciele). Osoby, które chciałyby zostać sfotografowane, mogą zgłaszać się bezpośrednio do fotografki.
A ja zachęcam Was do śledzenia Magdaleny w sieci: