No umówmy się. Poradniki nie mają łatwego życia w naszym kraju. Niby nikt ich nie czyta, nikt o zdrowych zmysłach po nie nie sięga – a przeciętny Polak na samą myśl, że mógłby zniżyć się do tak prostackiego poziomu, spluwa z pogardą. A mimo to poradniki sprzedają się świetnie i mają się dobrze na wszelkich możliwych listach bestsellerów.
Ale do rzeczy.
Po „Unfuck Yourself. Napraw się” G.J. Bishopa sięgnęłam w sumie od niechcenia – skończyły mi się wszystkie książki na Kindle’u, a księgarnia internetowa podrzuciła propozycję, że a może to. No to wzięłam. Od kiedy moje dziecko przyszło na świat, nie stronię od literatury brzydkiej (czyli non fiction) – zazwyczaj wymaga mniejszego skupienia, niż beletrystyka, a matczyny umysł skażony całym dniem bezproduktywnych zajęć szanuje to mocno.
Nie miałam wielkich oczekiwań, tymczasem mile się zaskoczyłam. John Bishop to taki ziomek, który lubi mówić, że zajmuje się miejską odmianą filozofii. Więc niby taki z niego coach, ale jednak bardziej mówca i filozof (w książce aż roi się od odniesień do najsłynniejszych myślicieli):
Jesteś tym, co robisz, nie tym, co mówisz, że robisz // Carl Jung
Chętnych los prowadzi, niechętnych wlecze // Seneka
Podtytuł książki brzmi: „Mniej myśl, więcej żyj” i jest to udane podsumowanie całego podręcznika. Jeśli czujesz, że tkwisz w miejscu, nie rozwijasz się, nie robisz tego, na czym naprawdę Ci zależy – jest szansa, że ta publikacja przypadnie Ci do gustu. Jest też szansa, że po moim wprowadzeniu, pomyślisz, że to ten sam motywująco-afirmujący bełkot, co zwykle. Ale jednak nie.
Siła tej książki tkwi w języku. Bishop na wstępie daje czytelnikowi z liścia. Nie bawi się z nim, jak z dzieckiem, ale przemawia, jak do dorosłego człowieka. Czyli bezpośrednio. Jest tu trochę mowy o zmianie nawyków i schematów myślenia – bez tego ani rusz; sporo uwagi poświęcono problemom – zazwyczaj przeceniamy ich moc, choć wystarczyłoby zrobić pięć kroków do tyłu i spojrzeć na nie z perspektywy dystansu. Mało tego: przejmujemy się opinią innych, a – jak twierdzi Bishop – działając w ten sposób nigdy nie wykorzystamy swojego prawdziwego potencjału.
Jest to dobra książka. Nie każe Ci zostawać zwycięzcą, odnosić sukcesów i piąć się po szczeblach kariery aż pod sam sufit. Bo może wcale tego nie chcesz. Ale jeśli jednak chcesz, to jeszcze lepiej.
„Świat kręci się bez względu na to, co myślą o nim ludzie”
„Bezczynność rodzi zwątpienie i strach. Działanie rodzi zaufanie i odwagę”
„Życie zmieniasz przez działanie, a nie myślenie o działaniu”
Mniej myśl, a więcej żyj.
Żyj swoim pieprzonym życiem.
Stań za sobą murem
Tekst: Magdalena Kostyszyn
Zdjęcie: Beata Stańska