Miała być pielęgniarką, została tatuatorką. Poznajcie 21-letnią Zuzę Frankowską i jej prace.
Po dziadku odziedziczyła kilka aparatów analogowych, których od czasu do czasu używa do swoich sesji zdjęciowych. Najchętniej fotografuje ludzi, przyrodę, architekturę ale w takim codziennym, zupełnie zwyczajnym wydaniu. Jeśli do tej pory wydawało Wam się, że ogródki działkowe to nuda, a wnętrza babcinych mieszkań to wylęgarnie nikomu niepotrzebnych bibelotów, zdjęcia Zuzy z powodzeniem mogą odmienić Wasze zdanie.
W fotografii najbardziej podoba mi się to, że codzienne rzeczy i motywy, które dla innych NIE są niczym specjalnym, można pokazać w niecodzienny i klimatyczny sposób.
Te niesamowicie wyważone pod względem kolorystycznym kadry urzekają od pierwszego wejrzenia: prostotą, tematyką, miejscem, na które w dni robocze nie zwraca się najmniejszej uwagi. Nagle brzydkie klatki schodowe nabierają uroku, meblościanki przestają razić wrodzonym kiczem, a z pozoru zwykli ludzie, w swojej naturalności stają się po prostu piękni.
Artystkę można obserwować tutaj: