O czym myśli Giuseppe Palmisano, chowając swoje modelki do wersalki, albo wkładając im na głowy abażur? Tego nie wie nikt, prawdopodobnie łącznie z samym autorem – bo jak ten sam przyznaje – znamienita część sesji powstaje dość spontanicznie, bazując na chemii, która w trakcie robienia zdjęć wytwarza się pomiędzy fotografem a osobą pozującą.
I choć Giuseppe, młody, włoski artysta swoją przygodę z projektem „Iosonopipo” zakończył w ubiegłym roku, odsprzedając prawa do komercyjnego użytku komuś innemu, jego prace, wciąż są żywo komentowane m.in. na łamach serwisów poświęconych sztuce. Znaczną część dorobku fotografa stanowią zdjęcia kobiecych ciał, często odzianych w kolorowe rajstopy. Na próżno szukać tu seksownych póz – modelki w wydaniu Giuseppe występują raczej w dziwnych konfiguracjach, przypominając bardziej przedmioty, niż żywe postaci.
Palmisano nie podejmuje jednak dyskusji odnośnie znaczenia swoich fotografii, tłumacząc, że są dla niego jedynie formą wyrazu artystycznego. Interpretację treści, niech każdy widz dopowie już sobie zatem sam.
Zdjęcia: Giuseppe Palmisano
Tekst: Magdalena Kostyszyn