Przekwitanie, Karta Seniora, Dzień Babci, klej do protez, Ojciec Mateusz, ogródek, beret, laska, sanatorium… Czy wiek dojrzały zaczyna się tam, gdzie kreskę stawia społeczeństwo, czy tam, gdzie granicę postawimy sobie sami?
Z okazji Dnia Babci zaprosiłam do współpracy trzy czytelniczki bloga ChPD, które zdążyły wejść w posiadanie wnuków. Porozmawiałam z nimi o tym, czy wiek bywa przeszkodą w realizowaniu swoich pasji, czy przekroczenie magicznego wieku 60+ przekreśla dotychczasowy styl życia, kasuje temperament, zeruje poczucie humoru? Niby wiemy, że nie – a jednak tak często podchodzimy do osób starszych z rezerwą, zakładając, że nic ciekawego nie mają już do powiedzenia, że wszystkie rozrywki i przywileje tego świata zarezerwowane są wyłącznie dla nas – młodych ludzi.
W sesji o roboczym tytule „Dziewczyny”, razem z pracującą ze mną ekipą wspaniałych artystów – chciałam wyciągnąć ze swoich modelek ich prawdziwą naturę. Nie tę określoną przez PESEL w dowodzie, nie tę, którą narzuca fizyczność (choć jeśli myślicie, że będąc u progu 70. nie da się jeść pizzy, jednocześnie turlając się po podłodze, to srogo się mylicie!), ale tę, która od zawsze towarzyszy nam gdzieś tam z tyłu głowy. Którą widać w błyszczących oczach i śmiejącej się buzi.
Alicja (67 lat)
GOTUJE, KIEDY MUSI. ZA TO CIĘŻKO PRACUJE.
Alicję poznajemy w dniu sesji. Wystrojona w elegancki płaszcz, z przystrzyżonymi na głowie krótkimi blond włosami – wygląda raczej jak lokalna celebrytka, niż typowa babcia. Jeszcze tylko szybki papieros („Palę od podstawówki!”) i możemy jechać na zdjęcia. Ala to typ, który nie usiedzi w miejscu, wszędzie jej pełno. Anegdotami raczy całą ekipę na planie, co rusz rozbawiając wszystkich do łez. Opowiada nam o swojej relacji z córkami, o wypracowywanym przez lata systemie współpracy z mężem („Zostawiam mu karteczki z prośbami, co ma zrobić”). Gotuje, tylko wtedy kiedy musi. Sprząta, kiedy pomoc domowa nie dojedzie. „Kiedy byłam młodsza, owszem, często sprzątałam. Z wiekiem zmądrzałam, bo przestało mi zależeć na rzeczach tak mało istotnych”.
Zapytana o to, co powiedziałaby młodszej sobie, odpowiedziała, żeby „żyć otwarcie i na luzie, nie zawracać sobie głowy nieistotnymi rzeczami, bo w ostatecznym rozrachunku nie mają one żadnego znaczenia”.
Mówią, że Ala ma kota.
A Ala ma po prostu rację.
Ola (68 lat)
UPIEKŁA KIEDYŚ SERNIK BEZ SERA
Do mieszkania wchodzi z taką lekkością i gracją, że uginają się pod nami kolana. Jeśli wiek dojrzały łączyliście do tej pory ze zwyrodnieniami stawów i ograniczoną fizycznością, nie z tą dziewczyną te numery. Jak sama o sobie mówi, jest raczej beznadziejną panią domu – rękawicę kuchenną najpierw dobrowolnie oddała teściowej, potem mężowi. „Upiekłam kiedyś sernik bez sera” – tłumaczy swój kulinarny antytalent. Świat poza kuchnią widzi na szczęście dokładnie i całkiem wyraźnie, szczególnie jego fragment poświęcony kulturze. Z lubością uczęszcza na spektakle teatralne, choć jak sama przyznaje, to jazda samochodem sprawia jej największą radość. Ola lubi porządek, ale porządek nie zawsze się jej trzyma. „Byłam pielęgniarką, mam w nawyku niektóre rzeczy” – jak np. ścielenie łóżka, czy odkładanie wszystkiego na swoje miejsce.
O swojej karierze na oddziale urologicznym mówi chętnie, choć pytanie swoich nowych koleżanek o to, jak wiele męskiego przyrodzenia w swoim życiu widziała – i czy mówimy tu o setkach penisów, czy idziemy już w tysiące – kwituje uśmiechem.
NINA (66 lat)
WIEK DAJE WOLNOŚĆ
Do mieszkania najpierw zagląda jej bujna, biała czupryna, a potem duże, wesołe oczy. Jedno jest pewne: przez kolejne kilka godzin za sprawą tej seniorki z Wrocławia nikt z nas nie będzie się nudził. Na sesję przychodzi gotowa na wszystko: z entuzjazmem mierzy ubrania przygotowane przez stylistkę, z uznaniem przegląda w lustrze pracę wizażystki. „Dorastałam w Puszczy Kozienickiej, nie byłam wychowywana na damę”. I choć w jej życiu nie ma osoby, z którą przy śniadaniu można podzielić tę samą torebkę herbaty – czuje, że dzięki temu jest szczęśliwsza i bardziej samodzielna. „Wiek daje mi wolność. Wyszalałam się, wychowałam dzieci, nie mam już zahamowań ani nic mnie nie ogranicza. Czy czegoś mi nie wypada? Nie znam takiego określenia!”. Ocenia siebie jako rewelacyjną panią domu, jeśli już zabiera się za obowiązki domowe, to robi je na 100%.
Swoim młodszym koleżankom przekazuje jedną myśl: „Żyjcie swoim życiem i nie wzorujcie się na nikim”.
Photo: Paweł Bielecki
Art Direction: Magdalena Kostyszyn
Asystentki sesji: Katarzyna Wróbel, Agata Stelmach
Modelki: Aleksandra, Nina, Alicja
Make-up: Joanna Kazanecka
Stylizacje: Stefania Bazarska
Miejsce: Botanical Apartament